Wykładziny.
Wykładziny już na podłogach. Część z nich, bo nie wszystkie jeszcze zamówiliśmy.
Wykładziny już na podłogach. Część z nich, bo nie wszystkie jeszcze zamówiliśmy.
Czekamy na wykładziny i szafy, możemy więc przeznaczyć ten czas na wnoszenie i układanie książek oraz płyt.
Robimy domowy klimat. A może raczej biblioteczny 📔📙
Pierwsza i zarazem główna część remontu za nami. Odetchnęliśmy nieco, bo jak mówią: "co nas nie zabije, to nas wzmocni"; pył i smród farby mamy za sobą. Teraz pozostaje najprzyjemniejsze: meblowanie, dekorowanie i radość z efektów. Co prawda nasz portfel mocno się już skórczył i trzeba wyciągnąć kolejne środki, ale rezultaty będą cieszyć oko przez kolejne lata.
Pianino stoi już na miejscu docelowym!
Brakuje jeszcze listew przypodłogowych oraz ościeżnicy ale drzwi przesuwne już są.
Do zobaczenia następnym razem!
Baliśmy się, że będziemy mieć problem z dobraniem odpowiednich listw przypodłogowych, bo przecież te poprzednie zakładane były 9 lat temu przez firmę od parkietów i w dodatku robione na zamówienie. Okazuje się jednak, że Barlinek robi identyczne do dziś. Te same wymiary i wszystko się zgadza!
Listwa jesionowa P61, wysokość 9 cm.
Uff... Przynajmniej już się nie kurzy. Mamy za sobą przycieranie skosów po ich szpachlowaniu i wyrównywaniu. Cały dom pokrył się warstwą pyłu. To chyba największa uciążliwość podczas remontu, gdy mieszkasz w tym czasie w domu lub mieszkaniu.
A więc malowanie. Kolory już na miejscu a farby to Tikurilla. Jak zwykle farby jest za mało i trzeba dokupować. W domu śmierdzi farbą - na szczęście mrozy za nami! Trzeba będzie dokupić listwy przypodłogowe, drewniane. Ale o tym wkrótce.
Ahoj!